Liwia Łochów - strona nieoficjalna

Skład Liwii:

Wysocki Jarek - Oniszk Przemek, Gołębiewski Tomek (72' Biniek Adrian), Karłowicz Patryk, Puchała Erwin - Telak Konrad (46' Telak Łukasz), Grotkowski Darek, Puchała Adrian (57' Maliszewski Grześ), Kozioł Sebastian - Borkowski Kuba (c), Bobowski Krystian (53' Karłowicz Rafał)

Żółte kartki:

Puchała A, Bobowski 

Pozytywnie nastawieni jechaliśmy na niedzielny mecz do Miedznej. W 5 wiosennych spotkaniach nie zaznaliśmy smaku porażki 3 razy wygrywając a 2 remisując. Rywal to typowa drużyna własnego boiska, w dwóch ostatnich sezonach drużyna trenera Wieczorka przegrała tylko raz...z nami w ubiegłym sezonie (1:2).

Gra od początku była dość wyrównana, lekką optyczną przewagę mieli gospodarze, a wzięło się to stąd, że arbiter meczu raz co raz dyktował kontrowersyjne rzuty wolne dla Miedzanki, które to gospodarze zamieniali na groźne dośrodkowania w pole karne. Po początkowym lekkim naporze gospodarzy, coraz częściej pod bramką rywali zaczęła groźne akcje przeprowadzać Liwia. W 20min Krystian Bobowski z rzutu wolnego strzela tylko w boczną siatkę. W 25min powinno być 1-0, jednak świetnego podania ze środka pola nie wykorzystał popularny "Bob", który w sytuacji 1na1 fatalnie skiksował próbując loba na bramkarzu. Chwilę potem Kuba Borkowski ładnie urywa się na prawym skrzydle i wrzuca głęboko na długi słupek, gdzie jest nasz zawodnik ale niestety  źle oblicza lot piłki, niesionej jeszcze wiatrem i mija się z nią. To, że niewykorzystane okazje się mszczą wiemy dawno. tym razem stara piłkarska prawda również się sprawdziła. W 35min gospodarze wyprowadzają zabójczą kontrę, napastnik gospodarzy Dz.Hawari wygrywa pojedynek przy bocznej linii na środku boiska, pędzi na bramkę, przed polem karnym dopadają go obrońcy i gdy wydaje się że nic już z akcji nie będzie doskonale podaje w ulicę do podłączającego się z lewej strony swojego brata, który w dobrej sytuacji zagrywa jeszcze z 3 metra w zdłuż bramki a formalności dopełnia pozyskany ze Stoczka przed sezonem Pabian. Za chwilę mamy chwilę grozy bo sam przewraca się Adrian Puchała, który jak się okazało prawie zemdlał (wcześniej dostał w głowę od rywala). Sytuacja deprymuje nas na tyle, że dajemy Miedznej kolejną świetną okazję jednak tym razem Pabian z najbliższej odległości fatalnie pudłuje. Do końca w tej części już nic się nie wydarzyło. Słaba połowa w naszym wykonaniu. 

Na drugą część wyszliśmy z mocnym postanowieniem odrobienia strat. Od początku ruszyliśmy na Miedzankę i już w 48min Bob zagrywa znakomicie do wychodzącego na czystą pozycję Adriana, który niepotrzebnie chce przełożyć piłkę na lepszą nogę i zostaje zablokowany przez będącego za nim obrońcy. Za chwilę ponownie mocno napieramy, ale brakuje nam tego dnia i ostatniego podania i decyzji o strzale. nasze ofensywne nastawienie było wodą na młyn gospodarzom, którzy również groźnie zaczęli atakować. Akcje zaczęły przenosić się błyskawicznie z pod jednej bramki na drugą. Te pierwsze 10min drugiej połowy było lepsze niż cała pierwsza. Przełomowym momentem spotkania była sytuacja z 56min. Rzut rożny Miedzanki piąstkuje nasz bramkarz Jarek przed pole karne, gdzie dopada do piłki gracz rywali i ładnym strzałem pakuje piłkę tuż przy słupku. Ten gol był tylko przykładem, że to nie był nasz dzień, bo na drodze piłki było chyba z 10 zawodników a piłka mimo to wpadła do naszej siatki. Można powiedzieć, że ta bramka zamknęła mecz. Gospodarze złapali wiatr w żagle a z nas zdecydowanie uszło powietrze. W 65min padł 3 gol dla rywali, rekontra, złe ustawienie obrońców i w sytuacji 1na1 ponownie Pabian nie marnuje okazji. Do końca spotkania już tylko Miedzanka była drużyną groźną, jednak w decydujących momentach brakowało im dokładności by wynik podwyższyć, lub dobrze interweniowali obrońcy z Przemkiem Oniszkiem na czele, który to jako jeden z nielicznych zagrał na dobrym poziomie, patrząc na naszą drużynę.

W przekroju meczu Miedzanka zasłużenie wygrała. Liwia mimo, że miała momenty i sytuacje do odwrócenia meczu, to zagrała niewiarygodnie wręcz słabo. Nie wygrywaliśmy pojedynków, wyglądało jakby gospodarze chcieli bardziej ten mecz wygrać. My niby walczyliśmy ale zabrakło tego czegoś co robi różnicę tzw "zęba".

Każdy niech przemyśli swoją grę bo już za tydzień derby, do Łochowa przyjeżdża Ostrówek. Chcąc osiągnąć dobry wynik, każdy będzie musiał dać z siebie o wiele więcej.

• Komentarzy [5]
• czytano: [849]
• DO